środa, 26 sierpnia 2015

MINI PODRĘCZNIK

PODSTAWOWE INFORMACJE DLA KIEŁKUJĄCYCH ŻEGLARZY






Jeżeli wybierasz się na rejs szlakiem Wielkich Jezior Mazurskich przyda Ci się kilka niezbędnych wskazówek, które ułatwią Tobie i całej załodze żeglowanie. Dla osób będących po raz pierwszy na jachcie sport ten może wydać się niebywale trudny, a ilość lin może przyprawić o zawrót głowy. Postaram się wszystko w dość może łopatologiczny sposób wytłumaczyć i podać najważniejsze informacje, które zobaczycie, że bardzo przydadzą się w praktyce. 


Będzie to minimum wiedzy bez której uważam, nie należy nawet wypływać. Składać się na nią będzie:

1.     Budowa i oprzyrządowanie jachtu. Niezbędne części i ich przeznaczenie.
2.     Podstawowe węzły.
3.     Informacje o technice cumowania do różnego rodzaju portów.
4.     Zachowanie podczas przepływania przez śluzę.
5.     Obsługa silnika.
6.     Technika żeglowania.
7.     Dodatkowe informacje. Jachty, które można czarterować bez patentu.


ZASADA NR 1
Pies zawsze jedzie z nami :)




1. Budowa i oprzyrządowanie jachtu. Niezbędne części i ich przeznaczenie.

POMIESZCZENIA



Wewnątrz jachtu znajdują się takie pomieszczenia jak:
*    Mesa – środek kadłuba przeznaczony na pomieszczenie mieszkalne dla załogi
*    Kambuz – kuchnia
*    Kingston – toaleta jachtowa


Na wnętrze jachtu składają się również:
*    bakisty (zamknięte schowki przeznaczone na bagaże lub wyposażenie jachtu; znajdują się pod kojami do spania lub pod siedzeniami),
*    jaskółki (półki lub schowki przeznaczone na rzeczy podręczne)
*    zęza (najniższe pomieszczenie pomiędzy podłogą a dnem jachtu, jednocześnie najzimniejsze dzięki czemu przechowywać tam można np. jedzenie) Nie w każdym jednak jachcie wykorzystuje się to miejsce, a do przechowywania jedzenia służą bakisty.

PODZIAŁ JACHTÓW

Ze względu na obciążenie jachtów dzielimy je na:

- jachty mieczowe
- jachty balastowe (kilowe)
- jachty balastowo-mieczowe


Prawdopodobnie tylko z tymi pierwszymi będziecie mieli styczność.

Jachty dzielimy również na rodzaj omasztowania i żagli. Najbardziej popularnym na Mazurach jest poniższy rodzaj (slup):




BUDOWA


https://malezlo.files.wordpress.com/2011/05/budowa-jachtu1.jpg
źródło: "Żeglarz jachtowy i jachtowy sternik morski", A. Kolaszewski, P. Świdwiński



PODSTAWOWE ELEMENTY JACHTU

LINY NA JACHCIE

Na jachcie podstawową wiedzą jest również rozróżnianie olinowania. Prawie każda lina ma swoją nazwę i konkretne przeznaczenie. Podstawowym jednak podziałem jest rozróżnianie fałów i szotów. Pierwsze służą do podnoszenia elementów ruchomych omasztowania i ożaglowania jachtu. Szoty natomiast służą nam pomocą przy ustawianiu żagli pod odpowiednim kątem w stosunku do kierunku wiatru. 

Wszystkie liny mają zazwyczaj różne kolory, co ułatwia ich rozpoznanie. Jeżeli nie wiemy do czego służą należy pobiec wzrokiem wzdłuż elementów jachtu, gdzie lina się znajduje. Łatwo wtedy dowiemy się jakie jest jej przeznaczenie. Jeśli jej nie widać służy ona prawdopodobnie do podciągania i opuszczania miecza.




Liny są na jachcie niezbędnym elementem oprzyrządowania. Wymagają odpowiedniego zbuchtowania i porządku. Przed wypłynięciem należy odpowiednio sprawdzić jacht, czy liny podtrzymujące najważniejsze części łódki nie są sparciałe lub naderwane. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na maszt i bom. Jest to topenanta i fał do stawiania i opuszczania masztu.
Przejdę wobec tego do omówienia każdej liny i jej miejsca na łódce.

Kolor czerwony – rady i moje spostrzeżenia
Kolor czarny – ogólne wyjaśnienie zadań każdej z lin

SZOTY


https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0b/Jacht_mieczowy_profil.svg/300px-Jacht_mieczowy_profil.svg.png


1.     TALIA – lina służąca do pracy z grotem. Talia zaczepiona jest karabińczykami na pokładzie prostopadle do żagla oraz o bom. Talia z dwóch stron przechodzi przez tzw. bloczki. Na dole znajduje się miejsce, gdzie można zablokować linę po wcześniejszym jej wybraniu. Jeżeli odpuszczamy liny przywiązane do achtersztagu trzymające bom w miejscu powinniśmy przedtem przygotować talię, wybrać ją i zablokować. Jest to bardzo istotne, aby bom nie poleciał nam na bok i nie rozwalił niczego ani nikogo nie wyrzucił za pokład.


http://mazury.info.pl/foto/10-03-23-maxus_28/maxus_28-35.jpg

2.     SZOTY FOKA – przechodzą przez wózki szotów znajdujące się wzdłuż pokładu (na półpokładzie) jak również przez bloczki pokładowe i następnie przewiązane są wokół kabestanu. Lina zarówno od foka jak i od grota jest dość gruba. Przewiązuje się ją przez koniec foka i rozchodzi się ona na dwie strony. Jest to również jedna lina (tak samo jest w przypadku talii). Jeżeli wybierzemy już żagiel wygodnie jest przy dłuższym halsie zawiązać linę o knagę po przeciwnej stronie. Zawsze przy rozwijaniu foka pamiętajmy o zamknięciu luku dziobowego (okna z przodu jachtu). Przy zwrocie może się ona non stoper zahaczać co będzie bardzo uciążliwe w poprawianiu i wytraci nam prędkość.


FAŁY

1.     FAŁ MASZTU – lina służąca do podnoszenia i opuszczania masztu.
a) Bardzo ważnym jest owinąć ją (najlepiej 2 razy) wokół kabestanu tak, aby przy luzowaniu liny kabestan zatrzymywał się. Przy wybieraniu powinien się natomiast swobodnie obracać.
b) Przy podnoszeniu masztu bloczek może lub nawet powinien być zablokowany (przy otwartym jest jednak lżej). Przy opuszczaniu musi być otwarty.
c) Radzę tą akurat linę trzymać bardzo mocno dwoma rękoma. Najlepiej jak robi to jedna osoba, bo przy dwóch nigdy nie widomo, która kiedy trochę odpuści. Przez takie fatalne nieporozumienia może spaść maszt, czego nie radzę próbować. Na wszelki wypadek więc NIGDY nie wolno stać pod masztem.
d) Do pomocy przy stawianiu masztu może stanąć też i druga osoba, ale będzie ona wybierała fał biegnący od bramki (kozła) do dziobu.
e) Przy opuszczaniu masztu konieczne jest wyjęcie zawleczki i włożenie jej gdzie indziej. Zaraz po postawieniu zawleczka MUSI trafić na miejsce.
f) Należy uważać na wszystkie liny, aby np. nie zahaczyły się o ster i przechodziły przez bramkę na której ma znaleźć się maszt. Jest to ważne gdyż liny pływające sobie z tyłu w wodzie po primo mogą o coś zahaczyć. Po drugie mogą wkręcić się w silnik.
g) Bom przy kładzeniu dajemy na prawą lub lewą burtę. Wygodniej jest z tej strony, z której nie mamy fału masztu.

2.     FAŁ MIECZA – lina zanurzona w wodzie i ciężka do wybierania. Fał zahaczony jest o koniec miecza. Przydaje się, gdy mamy ochotę zacumować na dziko do brzegu. Chowamy wtedy cały miecz, gdyż będziemy zahaczać dnem o dno jeziora. Może się również zdarzyć, że przy pomoście po prostu będzie płytko. Nigdy nie jesteśmy do końca pewni jakie jest dno. Wobec tego przy dopływaniu do kei zawsze powinno się ją trzymać w pogotowiu. To samo dotyczy płetwy sterowej. Nie wyciągamy miecza przedwcześnie, gdyż bez niego tracimy sterowność, a przy dużym wietrze możemy mieć problem z wpasowaniem się między jachty.

3.     TOPENANTA – lina biegnąca przez cały maszt, aż do końca bomu, tworząc trójkąt z tymi elementami jachtu. Przed rozkładaniem żagli należy opuścić bom tak, aby był umieszczony prostopadle do masztu i równolegle do pokładu. W porcie dla wygody można go podciągnąć.

4.     LAZY JACKI – pracują równolegle z topenantą. Przy opuszczaniu bomu luzujemy również lazy jacki. Przy stawianiu podciągamy je do góry. Podtrzymują one pokrowiec grota.

5.     FAŁ I KONTRAFAŁ PŁETWY STEROWEJ – płetwa sterowa może okazać się konieczna do podciągnięcia jak wcześniej wspominałam przy wpływaniu do portu lub przy przypływaniu do brzegu. Podciągnięcie jej do góry nie jest łatwe. Pracują dwie liny: fał i kontrafał płetwy. Wymaga to siły i balansowania obiema linami. To lepiej zostawić facetomJ Podczas sterowania nie zalecam również zbyt wysokiego podnoszenia rumpla do góry. Zależy to oczywiście od rodzaju steru, ale linka może nam się odczepić, a płetwa sterowa unieść do góry. Przy silnym wietrze może to spowodować serię niekontrolowanych zwrotów. Przy wietrze od tyłu tym bardziej nie zalecam :P.

6.     FAŁ GROTA – lina służąca do podciągania większego żagla, a mianowicie grota. Przy stawianiu grota ustawiamy się ZAWSZE przodem do kierunku wiatru. Dzięki temu nie będzie zarzucało bomem i żaglem na żadną stronę, a grot idealnie wpasuje się pomiędzy lazy jacki. Jeśli będzie zbyt mocno łopotało to przy dużym wietrze może się to jednak nie od razu udać. Trzeba wtedy zwinąć trochę żagiel i spróbować jeszcze raz. Trzeba również pamiętać, aby "żabki" grota wchodziły w maszt! Żagle stawiamy tylko i wyłącznie na pracującym silniku. Dzięki temu mamy możliwość utrzymania jednego kierunku.

7.     FAŁ FOKA – lina służąca do zwijania foka. Należy zdjąć wtedy szoty foka z kabestanu, wybrać linę, a następnie ją zaknagować.

Końce lin w większości będą znajdowały się przy wejściu do wnętrza kadłuba po prawej i lewej stronie. Znajdują się tam kabestany, które pomogą nam podczas wybierania lin i odpuszczania (zatrzymają w razie wyślizgnięcia się liny z rąk). Liny zatrzymują kolejno stopery (zawsze powinny być zamknięte po użytkowaniu).
PRZY ZAKUPIE LIN powinno się zwrócić uwagę na ich grubość i czy są niezatapialne. Polecam kupować nietonące liny szczególnie te cumownicze, które mogą mieć kontakt z wodą.

DODATKOWY SPRZĘT

Na jachcie zalecane, a czasem nawet konieczne jest posiadanie:

  • KAPOKÓW
  • KOŁA RATUNKOWEGO
  • KOTWICY
  • OBIJACZY
  • SILNIKA
  • BOSAKA
  • PAGAJU

źródło: "Żeglarz jachtowy i jachtowy sternik morski", A. Kolaszewski, P. Świdwiński



2.Podstawowe węzły.

BUCHTA



WĘZEŁ RATOWNICZY



WĘZEŁ KNAGOWY



WĘZEŁ REFOWY (PŁASKI)



WYBLINKA



ÓSEMKA



ZWIĄZ WANTOWY II (ZWIĄZ RYBACKI)



WĘZEŁ SZOTOWY


 WĘZŁY CUMOWNICZE




3.Informacje o technice cumowania do różnego rodzaju portów.

W zależności od miejsca, gdzie chcemy się zatrzymać mamy różne możliwości cumowania. Czasem zależy to po prostu od naszej woli, a czasem od warunków jakie panują w porcie .

Podzielę cumowanie na:
·        do kei,
·        do brzegu.


DO KEI

Przed cumowaniem powinniśmy rozejrzeć się odpowiednio wcześnie po porcie i zwolnić obroty silnika (WPŁYWAMY TYLKO NA SILNIKU – na żaglach nigdy nie wiemy jak zawieje wiatr, a jeden już pomost lekko skasowałam także wiem o czym mówię:). Wyrzucamy obijacze za burtę, żeby od razu nas chroniły. Szukamy miejsca, gdzie możemy się zatrzymać.




Jednak zdarza się, że i na żaglach się udaje :)



Patrzymy na trzy rzeczy:
·        Czy znajduje się tam boja, której możemy się złapać lub np. przedłużenie pomostu do którego możemy się przycumować? – Jak nie koniecznym będzie zarzucenie kotwicy lub przycumowanie bokiem.
·        Oceniamy głębokość i w zależności od tego podnosimy (w odpowiednim momencie) miecz, a czasem też i płetwę sterową.
·        Zastanawiamy się czy chcemy dopłynąć bokiem, dziobem czy rufą do pomostu.

Po tym możemy zacząć podchodzenie do kei.
UWAGA! Dotyczyć to będzie każdego wariantu. Cumujemy na sztywno. Oznacza to, że lina zarówno z przodu jak i z tyłu powinna być maksymalnie i równomiernie naciągnięta. Jak już jesteśmy przy kei liny trzymamy na biegowo, naciągamy zarówno z tyłu jak i z przodu i wtedy ostatecznie knagujemy. Bez tego jacht będzie przesuwał się gdzie chciał. Obijemy przez to dziób, rufę czy silnik o keję i tyle będzie z cumowania.




WARIANT JEDEN
Podchodzimy dziobem, a rufą łapiemy się bojki lub rzucamy kotwicę.

Zwalniamy pracę silnika i ustawiamy się dziobem do kei. Można włączyć bieg na luz lub nawet na wsteczny w zależności od prędkości z jaką się zbliżamy. Wysyłamy jedną osobę z załogi na dziób z liną cumowniczą. Powinna być ona z jednej strony zawiązana na knadze. Drugi koniec trzymamy. W tym samym czasie jedna osoba trzyma linę cumowniczą z tyłu. Zbliżamy się najpierw do bojki, którą mijamy z tej strony, z której nie ma silnika. Boja powinna znajdować się na tyle blisko burty, żeby po schyleniu łatwo można było przełożyć linę przez oczko nad boją. Tak samo robimy w przypadku kotwicy ( jest to jednak trudniejsze, gdyż nigdy nie wiadomo, czy kotwica o coś się nie zahaczy i czy nie utknie tam na zawsze – z tydzień temu jedną zostawiłam koło Kamienia L). Oceniamy długość naszej liny od kotwicy i w odpowiednim momencie rzucamy.
Istnieje również jeszcze jeden stosowany wariant. Czasem jest on konieczny jeśli nie uda nam się złapać bojki z tyłu. Dopływamy dziobem do kei. Osoba która wyskoczyła z liną cumowniczą na pomost wypycha nas trzymając cały czas linę. My dopływamy wtedy do bojki i ją łapiemy. Tak samo w przypadku, gdy kotwica nie zaskoczyła.



WARIANT DWA
Podchodzimy rufą, a z dziobu rzucamy kotwicę lub łapiemy się bojki.

Postępujemy podobnie jak w wariancie pierwszym tylko, że kierujemy się rufą do kei. Lina cumownicza powinna być na tyle długa, żeby z dziobu móc przeprowadzić jej koniec na rufę i tam złapać bojkę. Tak samo mijamy bojkę zazwyczaj prawą burtą. Gdy silnik jest schowany jest to obojętne. Wszystkie moje wskazówki mają służyć ułatwieniu. Oznacza to, że owszem wszystko można i da się zrobić, ale czasem kosztować nas będzie dużo więcej pracy lub po prostu utrudni cumowanie. Jeżeli lina jest za krótka to albo powinniśmy myśleć o jej zmianie lub wziąć całą linę niezawiązaną za knagę. Na rufie przełożyć jeden koniec, a następnie kierując się wzdłuż, którejś burty przenieść ją i zaknagować na dziobie. Cały czas do momentu dopłynięcia linę trzymamy na biegowo. Osoba z tyły wyskakuje na pomost i odpycha jacht, żeby niczym nie uderzył. Tu bardzo uważamy na silnik.
Drugim sposobem jest jeszcze złapanie bojki z dziobu. Jest to możliwe za pomocą bosaka lub jeśli boja jest odpowiednio wysoko należy mocno się schylić i też się uda. Wsjo.





WARIANT TRZY
Podchodzimy do kei, gdzie jej przedłużenie pozwala na złapanie się liną cumowniczą z obu stron.

Najprostszy sposób cumowania. Dobijamy do kei dziobem lub rufą. Następnie jedynie łapiemy się liną z boku. Odpowiednio naciągamy i koniec.





RADA! Ostatnio opatentowanym przez mojego chłopaka sposobem jest przygotowanie sobie liny cumowniczej przeciągniętej przez karabińczyk. Ułatwia to bardzo złapanie bojki.


WARIANT CZTERY
Cumowanie bokiem.

Do cumowania bokiem proponuję płynąć dziobem. Wyskakuje pierwsza osoba z cumą dziobową i druga z cumą rufową przywiązaną z tyłu i przeprowadzoną przez pokład. Potem już tylko odpowiednie ściągnięcie i już. Tutaj uważać trzeba tym bardziej na głębokość dna oraz na wysokość obijaczy, które będę chroniły burtę od pomostu. Nie w każdym porcie można jednak tak zacumować.





DO BRZEGU

Do cumowania przy brzegu potrzebna nam będzie kotwica. Rzucamy ją z dziobu lub z rufy w zależności czy cumujemy przodem czy tyłem. Oczywiście w tym przypadku konieczne będzie podniesienie miecza i wybrania miejsca, gdzie dno jest czyste i równe. Nie chcemy sobie przecież uszkodzić łódki od spodu. Płetwa sterowa też będzie do podniesienia. Jeśli cumujemy rufą zawsze dobrze jak ktoś wyskoczy i przyciągnie liną jacht do brzegu. Tym bardziej, że nie mamy wtedy sterowności (miecz, płetwa i silnik w górze). Cumujemy się wtedy najlepiej z dwóch stron do drzew.

Gdy decydujemy się zostać w takim miejscu na noc radzę dobrze zamknąć jacht, nic nie zostawić na pokładzie oraz dokładnie sprawdzić cumę i kotwicę, żeby nas nie wydryfowało na środek jeziora ani nie okradziono..



4.Zachowanie podczas przepływania przez śluzę.

Na trasie, którą opisywałam w ostatnim poście mieści się śluza Guzianka, która jest łącznikiem między Bełdanami a jeziorem Guzianka Mała. Różnica w wysokości poziomów wynosi 2m. W śluzie mieści się ok. 12 jachtów (to zależy też od ich wielkości)


Zasady panujące w śluzie:

1.     Wpływamy zawsze z opuszczonym masztem, gdyż przy śluzie znajduje się most.

2.     Pierwsi wpływają zawsze Ci, którzy byli przy śluzie wcześniej.

3.     Statki zawsze mają pierwszeństwo niestety L Czasem trzeba czekać nawet godzinę lub więcej na swoją kolej. Śluzują się tamtędy statki Faryja i z Mikołajek. Jak trafisz na trzy pod rząd to po pierwsze współczuje, ale może chociaż prześluzujesz się za darmo. W razie wkurwienia polecam zajrzeć do sklepiku, obok kupić rybkę, jakąś wódeczkę czy lody :)

4.     Czekając na otwarcie bramy jachty cumują się do pali wystających z wody przed śluzą. Trzeba ustawić się tak, aby nie zagrodzić miejsca przed bramą. Cały czas wieje wiatr który spycha jachty. Można albo patrzeć tutaj na kierunek wiatru i ustawić się w odpowiednim miejscu albo zastawić się drugim palem.

5.     Do śluzy wpływamy nad wyraz powoli. Nie ma co się spieszyć bo zaraz i tak trzeba będzie uruchomić wsteka. Tutaj bardzo ważna jest praca obsługującego silnik. Trzeba stale się do niego schylać żeby operować prędkością i mieć oczy dookoła głowy. Patrzymy zarówno na dziób jak i na maszt z tyłu!!! Jest to bardzo ważne. Nie każdy kto wpływa do śluzy ma uprawnienia do pływania. Nie każdy również umie ten silnik dobrze i sprawnie obsługiwać. Natomiast każdy chce wpłynąć do śluzy, bez względu na to czy przypłynął pierwszy czy ostatni. Nie zdziwcie się zatem słysząc parę kurwów i innych niecenzurowanych słów. Na pewno będzie trochę przepychanek. Nawet jak jest mało jachtów w kolejce to i tak każdy chce być pierwszy.

Ostatnio wpływając do śluzy chciałam przepuścić przed sobą jacht. Pytam: czy płynie Pan?. On na to chamsko: Nie musi mi Pani przypominać! Po czym okazuje się, że trzyma on kogoś na holu. Nie dość, że nie powiedział o tym widząc mnie dość blisko, a za mną motorówkę to na dodatek wcale nie potrafił dobrze się wywinąć. Skutek: nas zaczyna obracać, a za nami przecież motorówka. Tamci taranują siebie nawzajem i pretensja do nas, że trzymamy ich maszt, który walił w naszą bramę. Na szczęście kilka ruchów silnikiem i sprawnie pokonaliśmy przeszkodę. Szkoda tylko, że zrobiło się tak niemiło.

A tu inny przykład:


6.     Kolejno umiejscawiamy się w śluzie. Ci po bokach łapią się wiszących tam lin i odpychają burtę bosakiem. Natomiast Ci ze środka przytrzymują się innych jachtów. Warto mieć zawsze przy sobie przygotowaną linę żeby rzucić załodze z innego jachtu. Tu robi się bardzo ciasno także jeszcze raz uwaga na maszty, żeby nic sobie nie porysować ani nie uszkodzić. Cały czas załoga jest na jachcie i osłania burty.

7.     Pobierana jest opłata. Wrzucamy ją do woreczka na patyku.

8.     Wypływamy w kolejności: środek, boki z przodu i boki z tyłu. Także powoli. Nie ma się co spieszyć.



5.Obsługa silnika.

Przed wypłynięciem upewniamy się, że jest wystarczająca ilość paliwa i oleju. Opiszę jak sprawa wygląda w moim silniku Suzuki 6KM. Zbiornik z paliwem znajduje się w bakiście i rurką jest połączony z silnikiem. Znajduje się tam pompka, którą należy nacisnąć kilka razy aż zrobi się twardsza.

Kolejne etapy:

·        Ustawiamy prędkość na ¼ mocy lub więcej
·        Wyciągamy ssanie ( jeśli nie chce się uruchomić należy ssanie wcisnąć i wtedy spróbować)
·        Upewniamy się czy silnik jest w wodzie i czy bieg jest na luz
·        Pociągamy za wajchę od uruchamiania
·        Na koniec można ewentualnie zmniejszyć prędkość (należy jednak chwilę odczekać)
·        Potem ustawiamy wajchę do siebie (bieg przedni) lub do tyłu (bieg wsteczny)


Dodatkowe uwagi:

1.     Przed użytkowaniem po długiej przerwie od pracy należy włączyć silnik i pozwolić mu trochę się rozgrzać przed rejsem.

2.     Przy zostawianiu silnika na dłuższy czas należy odczepić rurkę od silnika, włączyć silnik i poczekać aż się wyłączy. Mamy wtedy pewność, że w środku nie ma wachy. Następnie można już schować gdzieś silnik. Nie będzie się nic lało ani śmierdziało.


3.     Silnikiem kierujemy tak samo jak sterem. Można oczywiście operować tylko sterem, ale przy konieczności wykonania szybkiego i sprawnego zwrotu należy włączyć do pracy również silnik. Płynąc przed siebie i kierując silnik w prawo skręcamy w lewo i na odwrót. Natomiast płynąc do tyłu to silnik pokazuje nam kierunek płynięcia. Należy poćwiczyć i się po prostu oswoić.

CZ II

Technika żeglowania, ewentualne poprawki i dodatki w następnym poście.