MINI PODRĘCZNIK cz. II
6.Technika
żeglowania.
Aby zrozumieć żeglowanie należy przede wszystkim zaprzyjaźnić
się z wiatrem, poczuć każdy jego podmuch i stale go obserwować. Będzie on
bardzo potrzebny do pływania, a my każdy jego zryw będziemy starali się
wykorzystać. Tak robią nie tylko żeglarze biorący udział w Mazurskich regatach,
ale i wszyscy poruszający się po wodach jezior i mórz. Przyda się tu trochę
wyobraźni, cierpliwości i stałego zaangażowania.
Najpierw proponuję poznać wiatry, z którymi będziemy mieli do
czynienia:
http://www.ahoj-yachting.pl/images/stories/thumbnails/images-stories-kierunki-wiatru-700x672.jpg
Każdy wiatr wymaga odpowiedniego dostosowania żagli.
Najprzyjemniej pływa się według mnie bajdewindem. Są przechyły, fajne emocje, a
jednocześnie nie jesteśmy narażeni na niekontrolowane przerzuty bomu. Nie jest
przyjemnym spotkanie z tym oto osobnikiem. Nie jedna osoba przekonała się, że
nie warto z nim zadzierać. Grozi to albo ogromnym guzem na głowie albo
nieprzewidzianą kąpielą w wodzie.
Przy ustawianiu żagli powinniśmy przede wszystkim patrzeć na:
·
ICKI – krótkie
sznureczki (najlepiej jak najcieńsze) często przywiązane do want pokazujące
kierunek wiatru. Każdy może zrobić je sam jeśli takowych nie ma. Liny będą
zdecydowanie do tego za grube. Z braku laku nawet kawałek papieru będzie dobry.
Można również użyć do tego kilku nitek, kawałka postrzępionej liny. Stawiam tu na waszą wyobraźnie.
·
FLAGĘ – o ile
takowa jest. Piracka czy inna, ale na pewno pokazuje wiatr. Często jest ona
jednak przyczepiona na topie masztu. Ciągłe zadzieranie głowy nie jest za
komfortowe także jeśli macie możliwość proponuję skorzystanie z icków.
·
ŻAGLE – jeśli
trzepoczą to znak, że należy je wybrać podciągając talię i szot foka. Żeby
łatwo było nam wybrać żagiel należy zwrócić się do wiatru, czyli w kierunku, z
którego wieje. Wytracamy wtedy jednak prędkość. Należy zrobić to szybko i na
granicy tak, żeby zwolnić jak najmniej.
DOSTOSOWANIE
SIĘ DO WIATRÓW
BAJDEWIND
Zaczniemy od mojego ulubionego. Fartem jest, że bardzo często
mam okazję nim pływać. Jest to ostry wiatr, a więc ściągamy talię, czyli grota
oraz foka do siebie. Przy zbyt mocnych przechyłach odpuszczamy. Ostrzymy sterem
od siebie, a odpadamy sterem do siebie. Trzeba natomiast uważać, żeby nie
ustawić się pod wiatr przy ostrzeniu, żeby nie wytracić prędkości.
Zwrot przez sztag:
FORDEWIND
Wiatr zupełnie od tyłu. Efektem tego jest rozłożenie żagli na
dwie strony. Obojętnie czy grot czy fok ustawiony jest po lewej lub po prawej.
Aby wiatr napełnił żagle należy odpuścić szoty. Nie zostawiamy ich jednak luźno. Musi być lekki opór, który pozwoli nam płynąć. Takim wiatrem
najszybciej i najłatwiej dopłyniemy do celu. Trzeba uważać, żeby nie zbaczać z
kursu, bo grot i fok mogą szaleć przy dużym wietrze.
BAKSZTAG
Wiatr, którego nie polecam laikom, choć na pewno przyjdzie
wam nim pływać, gdy sytuacja do tego zmusi. Wiatr ten wieje od tyłu, gdzie oba
żagle skierowane są na jedną stronę w zależności od halsu. Tak jak w przypadku
fordewindu odpuszczone szoty, choć niepuszczone luzem. Należy uważać na
niekontrolowane zwroty – trzeba cały czas obserwować ten stale zmienny wiatr i nie
zbaczać z kursu. Przy wykonywaniu zwrotu, a szczególnie przy dużym wietrze!!! ustawiamy
się najpierw do fordewindu, gdzie zbieramy talię do siebie, żaby była oporowa
zwinięta i dopiero po przehalsowaniu można odpuszczać talię na drugą stronę.
Jest to bardzo łopatologicznie opisane, ale jakże ważne w praktyce.
Zwrot przez rufę:
7.WSKAZÓWKI
– co zabrać na jacht, żeby potem się nie rozczarować J
1.
PRZEDŁUŻACZ, aby podłączyć
ładowanie akumulatora. Zalecam taką dłuższą wersję, gdyż nigdy nie wiadomo jak
daleko będzie znajdował się agregat z prądem.
2.
LATARKĘ – w razie
braku prądu czy rozładowanego telefonu często jest jedyną szansą na światło, gdy
nocujemy na dziko. Nawet w małych przystaniach często nie ma żadnej latarni ani
miejsca, żeby podłączyć się do prądu. Dodatkowo bardzo fajnym i przydatnym
patentem jest zainstalowanie latarki na salingach, co zaobserwowałam na wielu
jachtach w tym roku. My kiedyś używaliśmy lampy gazowej. Można również powiesić
latarkę na bomie co też da dużo światła. Najfajnieszym sprzętem jaki ostatnio
widziałam była jednak latarka NA KORBKĘ. Przywitała do nas od nowych
znajomych z jachtu obok (Laska pozdrowienia J z
Sulejówka) świeciła bardzo jasno i długo podczas nocnego posiedzenia.