Aby zrozumieć żeglowanie należy przede wszystkim zaprzyjaźnić
się z wiatrem, poczuć każdy jego podmuch i stale go obserwować. Będzie on
bardzo potrzebny do pływania, a my każdy jego zryw będziemy starali się
wykorzystać. Tak robią nie tylko żeglarze biorący udział w Mazurskich regatach,
ale i wszyscy poruszający się po wodach jezior i mórz. Przyda się tu trochę
wyobraźni, cierpliwości i stałego zaangażowania.
Najpierw proponuję poznać wiatry, z którymi będziemy mieli do
czynienia:
Każdy wiatr wymaga odpowiedniego dostosowania żagli.
Najprzyjemniej pływa się według mnie bajdewindem. Są przechyły, fajne emocje, a
jednocześnie nie jesteśmy narażeni na niekontrolowane przerzuty bomu. Nie jest
przyjemnym spotkanie z tym oto osobnikiem. Nie jedna osoba przekonała się, że
nie warto z nim zadzierać. Grozi to albo ogromnym guzem na głowie albo
nieprzewidzianą kąpielą w wodzie.
Przy ustawianiu żagli powinniśmy przede wszystkim patrzeć na:
·ICKI – krótkie
sznureczki (najlepiej jak najcieńsze) często przywiązane do want pokazujące
kierunek wiatru. Każdy może zrobić je sam jeśli takowych nie ma. Liny będą
zdecydowanie do tego za grube. Z braku laku nawet kawałek papieru będzie dobry.
Można również użyć do tego kilku nitek, kawałka postrzępionej liny. Stawiam tu na waszą wyobraźnie.
·FLAGĘ – o ile
takowa jest. Piracka czy inna, ale na pewno pokazuje wiatr. Często jest ona
jednak przyczepiona na topie masztu. Ciągłe zadzieranie głowy nie jest za
komfortowe także jeśli macie możliwość proponuję skorzystanie z icków.
·ŻAGLE – jeśli
trzepoczą to znak, że należy je wybrać podciągając talię i szot foka. Żeby
łatwo było nam wybrać żagiel należy zwrócić się do wiatru, czyli w kierunku, z
którego wieje. Wytracamy wtedy jednak prędkość. Należy zrobić to szybko i na
granicy tak, żeby zwolnić jak najmniej.
DOSTOSOWANIE
SIĘ DO WIATRÓW
BAJDEWIND
Zaczniemy od mojego ulubionego. Fartem jest, że bardzo często
mam okazję nim pływać. Jest to ostry wiatr, a więc ściągamy talię, czyli grota
oraz foka do siebie. Przy zbyt mocnych przechyłach odpuszczamy. Ostrzymy sterem
od siebie, a odpadamy sterem do siebie. Trzeba natomiast uważać, żeby nie
ustawić się pod wiatr przy ostrzeniu, żeby nie wytracić prędkości.
Zwrot przez sztag:
FORDEWIND
Wiatr zupełnie od tyłu. Efektem tego jest rozłożenie żagli na
dwie strony. Obojętnie czy grot czy fok ustawiony jest po lewej lub po prawej.
Aby wiatr napełnił żagle należy odpuścić szoty. Nie zostawiamy ich jednak luźno. Musi być lekki opór, który pozwoli nam płynąć. Takim wiatrem
najszybciej i najłatwiej dopłyniemy do celu. Trzeba uważać, żeby nie zbaczać z
kursu, bo grot i fok mogą szaleć przy dużym wietrze.
BAKSZTAG
Wiatr, którego nie polecam laikom, choć na pewno przyjdzie
wam nim pływać, gdy sytuacja do tego zmusi. Wiatr ten wieje od tyłu, gdzie oba
żagle skierowane są na jedną stronę w zależności od halsu. Tak jak w przypadku
fordewindu odpuszczone szoty, choć niepuszczone luzem. Należy uważać na
niekontrolowane zwroty – trzeba cały czas obserwować ten stale zmienny wiatr i nie
zbaczać z kursu. Przy wykonywaniu zwrotu, a szczególnie przy dużym wietrze!!! ustawiamy
się najpierw do fordewindu, gdzie zbieramy talię do siebie, żaby była oporowa
zwinięta i dopiero po przehalsowaniu można odpuszczać talię na drugą stronę.
Jest to bardzo łopatologicznie opisane, ale jakże ważne w praktyce.
Zwrot przez rufę:
7.WSKAZÓWKI
– co zabrać na jacht, żeby potem się nie rozczarować J
1.PRZEDŁUŻACZ, aby podłączyć
ładowanie akumulatora. Zalecam taką dłuższą wersję, gdyż nigdy nie wiadomo jak
daleko będzie znajdował się agregat z prądem.
2.LATARKĘ – w razie
braku prądu czy rozładowanego telefonu często jest jedyną szansą na światło, gdy
nocujemy na dziko. Nawet w małych przystaniach często nie ma żadnej latarni ani
miejsca, żeby podłączyć się do prądu. Dodatkowo bardzo fajnym i przydatnym
patentem jest zainstalowanie latarki na salingach, co zaobserwowałam na wielu
jachtach w tym roku. My kiedyś używaliśmy lampy gazowej. Można również powiesić
latarkę na bomie co też da dużo światła. Najfajnieszym sprzętem jaki ostatnio
widziałam była jednak latarka NA KORBKĘ. Przywitała do nas od nowych
znajomych z jachtu obok (Laska pozdrowienia J z
Sulejówka) świeciła bardzo jasno i długo podczas nocnego posiedzenia.
środa, 26 sierpnia 2015
MINI PODRĘCZNIK
PODSTAWOWE INFORMACJE DLA KIEŁKUJĄCYCH ŻEGLARZY
Jeżeli wybierasz się na rejs szlakiem
Wielkich Jezior Mazurskich przyda Ci się kilka niezbędnych wskazówek, które
ułatwią Tobie i całej załodze żeglowanie. Dla osób będących po raz pierwszy na
jachcie sport ten może wydać się niebywale trudny, a ilość lin może przyprawić
o zawrót głowy. Postaram się wszystko w dość może łopatologiczny sposób
wytłumaczyć i podać najważniejsze informacje, które zobaczycie, że bardzo
przydadzą się w praktyce.
Będzie to minimum wiedzy bez której uważam, nie
należy nawet wypływać. Składać się na nią będzie:
1.Budowa i oprzyrządowanie jachtu.
Niezbędne części i ich przeznaczenie.
2.Podstawowe węzły.
3.Informacje o technice cumowania do
różnego rodzaju portów.
4.Zachowanie podczas przepływania przez
śluzę.
5.Obsługa silnika.
6.Technika żeglowania.
7.Dodatkowe informacje. Jachty, które
można czarterować bez patentu.
ZASADA NR 1
Pies zawsze jedzie z nami :)
1.Budowa
i oprzyrządowanie jachtu. Niezbędne części i ich przeznaczenie.
POMIESZCZENIA
Wewnątrz jachtu znajdują się takie pomieszczenia jak:
Mesa – środek kadłuba przeznaczony na pomieszczenie mieszkalne dla
załogi
Kambuz – kuchnia
Kingston – toaleta jachtowa
Na wnętrze jachtu składają się również:
bakisty (zamknięte schowki przeznaczone na bagaże lub wyposażenie
jachtu; znajdują się pod kojami do spania lub pod siedzeniami),
jaskółki (półki lub schowki przeznaczone na rzeczy podręczne)
zęza(najniższe pomieszczenie pomiędzy podłogą a dnem jachtu,
jednocześnie najzimniejsze dzięki czemu przechowywać tam można np. jedzenie)
Nie w każdym jednak jachcie wykorzystuje się to miejsce, a do przechowywania
jedzenia służą bakisty.
PODZIAŁ JACHTÓW
Ze względu na obciążenie jachtów dzielimy je
na:
- jachty mieczowe
- jachty balastowe (kilowe)
- jachty balastowo-mieczowe
Prawdopodobnie tylko z tymi pierwszymi będziecie mieli styczność.
Jachty dzielimy również na rodzaj
omasztowania i żagli. Najbardziej popularnym na Mazurach jest poniższy rodzaj (slup):
źródło: "Żeglarz jachtowy i jachtowy sternik morski", A. Kolaszewski, P. Świdwiński
PODSTAWOWE ELEMENTY JACHTU
LINY NA JACHCIE
Na jachcie
podstawową wiedzą jest również rozróżnianie olinowania. Prawie każda lina ma
swoją nazwę i konkretne przeznaczenie. Podstawowym jednak podziałem jest rozróżnianie
fałów i szotów. Pierwsze służą do podnoszenia elementów ruchomych
omasztowania i ożaglowania jachtu. Szoty natomiast służą nam pomocą przy ustawianiu
żagli pod odpowiednim kątem w stosunku do kierunku wiatru.
Wszystkie liny mają
zazwyczaj różne kolory, co ułatwia ich rozpoznanie. Jeżeli nie wiemy do czego
służą należy pobiec wzrokiem wzdłuż elementów jachtu, gdzie lina się znajduje.
Łatwo wtedy dowiemy się jakie jest jej przeznaczenie. Jeśli jej nie widać służy
ona prawdopodobnie do podciągania i opuszczania miecza.
Liny są na
jachcie niezbędnym elementem oprzyrządowania. Wymagają odpowiedniego
zbuchtowania i porządku. Przed wypłynięciem należy odpowiednio sprawdzić jacht,
czy liny podtrzymujące najważniejsze części łódki nie są sparciałe lub
naderwane. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na maszt i bom. Jest to topenanta i
fał do stawiania i opuszczania masztu.
Przejdę wobec
tego do omówienia każdej liny i jej miejsca na łódce.
Kolor
czerwony – rady i moje spostrzeżenia Kolor czarny – ogólne wyjaśnienie zadań każdej z lin
1.TALIA – lina służąca do pracy z grotem. Talia zaczepiona jest
karabińczykami na pokładzie prostopadle do żagla oraz o bom. Talia z dwóch
stron przechodzi przez tzw. bloczki. Na dole znajduje się miejsce,
gdzie można zablokować linę po wcześniejszym jej wybraniu. Jeżeli odpuszczamy liny przywiązane do achtersztagu
trzymające bom w miejscu powinniśmy przedtem przygotować talię, wybrać ją i
zablokować. Jest to bardzo istotne, aby bom nie poleciał nam na bok i nie rozwalił
niczego ani nikogo nie wyrzucił za pokład.
2.SZOTY FOKA – przechodzą przez wózki szotów znajdujące się wzdłuż pokładu (na
półpokładzie) jak również przez bloczki pokładowe i następnie przewiązane są wokół
kabestanu. Lina zarówno od foka jak i od grota jest dość gruba. Przewiązuje się
ją przez koniec foka i rozchodzi się ona na dwie strony. Jest to również jedna
lina (tak samo jest w przypadku talii). Jeżeli
wybierzemy już żagiel wygodnie jest przy dłuższym halsie zawiązać linę o
knagę po przeciwnej stronie. Zawsze przy rozwijaniu foka pamiętajmy o
zamknięciu luku dziobowego (okna z przodu jachtu). Przy zwrocie może się ona
non stoper zahaczać co będzie bardzo uciążliwe w poprawianiu i wytraci nam
prędkość.
FAŁY
1.FAŁ MASZTU – lina służąca do podnoszenia i opuszczania masztu. a) Bardzo ważnym jest owinąć ją (najlepiej 2 razy) wokół
kabestanu tak, aby przy luzowaniu liny kabestan zatrzymywał się. Przy
wybieraniu powinien się natomiast swobodnie obracać.
b) Przy podnoszeniu masztu bloczek może lub nawet powinien być zablokowany
(przy otwartym jest jednak lżej). Przy opuszczaniu musi być otwarty.
c) Radzę tą akurat linę trzymać bardzo mocno dwoma rękoma. Najlepiej jak robi
to jedna osoba, bo przy dwóch nigdy nie widomo, która kiedy trochę odpuści.
Przez takie fatalne nieporozumienia może spaść maszt, czego nie radzę próbować. Na wszelki wypadek więc NIGDY nie wolno stać pod masztem.
d) Do pomocy przy stawianiu masztu może stanąć też i druga osoba, ale będzie
ona wybierała fał biegnący od bramki (kozła) do dziobu.
e) Przy opuszczaniu masztu konieczne jest wyjęcie zawleczki i włożenie jej
gdzie indziej. Zaraz po postawieniu zawleczka MUSI trafić na miejsce.
f) Należy uważać na wszystkie liny, aby np. nie zahaczyły się o ster i
przechodziły przez bramkę na której ma znaleźć się maszt. Jest to ważne gdyż
liny pływające sobie z tyłu w wodzie po primo mogą o coś zahaczyć. Po drugie
mogą wkręcić się w silnik.
g) Bom przy kładzeniu dajemy na prawą lub lewą burtę. Wygodniej jest z tej
strony, z której nie mamy fału masztu.
2.FAŁ
MIECZA – lina zanurzona
w wodzie i ciężka do wybierania. Fał zahaczony jest o koniec miecza. Przydaje
się, gdy mamy ochotę zacumować na dziko do brzegu. Chowamy wtedy cały miecz,
gdyż będziemy zahaczać dnem o dno jeziora. Może się również zdarzyć, że przy
pomoście po prostu będzie płytko. Nigdy nie jesteśmy do
końca pewni jakie jest dno. Wobec tego przy dopływaniu do kei zawsze powinno
się ją trzymać w pogotowiu. To samo dotyczy płetwy sterowej. Nie wyciągamy
miecza przedwcześnie, gdyż bez niego tracimy sterowność, a przy dużym wietrze
możemy mieć problem z wpasowaniem się między jachty.
3.TOPENANTA – lina biegnąca przez cały maszt, aż do końca
bomu, tworząc trójkąt z tymi elementami jachtu. Przed rozkładaniem żagli należy
opuścić bom tak, aby był umieszczony prostopadle do masztu i równolegle do
pokładu. W porcie dla wygody można go podciągnąć.
4.LAZY JACKI – pracują równolegle z topenantą. Przy
opuszczaniu bomu luzujemy również lazy jacki. Przy stawianiu podciągamy je do
góry. Podtrzymują one pokrowiec grota.
5.FAŁ I KONTRAFAŁ PŁETWY STEROWEJ – płetwa sterowa może okazać się konieczna do
podciągnięcia jak wcześniej wspominałam przy wpływaniu do portu lub przy
przypływaniu do brzegu. Podciągnięcie jej do góry nie jest łatwe. Pracują dwie
liny: fał i kontrafał płetwy. Wymaga to siły i balansowania obiema linami. To lepiej zostawić facetomJ Podczas sterowania nie zalecam również zbyt wysokiego
podnoszenia rumpla do góry. Zależy to oczywiście od rodzaju steru, ale linka
może nam się odczepić, a płetwa sterowa unieść do góry. Przy silnym wietrze
może to spowodować serię niekontrolowanych zwrotów. Przy wietrze od tyłu tym
bardziej nie zalecam :P.
6.FAŁ GROTA – lina służąca do podciągania większego żagla,
a mianowicie grota. Przy stawianiu grota ustawiamy się ZAWSZE przodem do
kierunku wiatru. Dzięki temu nie będzie zarzucało bomem i żaglem na żadną
stronę, a grot idealnie wpasuje się pomiędzy lazy jacki. Jeśli będzie zbyt
mocno łopotało to przy dużym wietrze może się to jednak nie od razu udać. Trzeba
wtedy zwinąć trochę żagiel i spróbować jeszcze raz. Trzeba również pamiętać,
aby "żabki" grota wchodziły w maszt! Żagle stawiamy tylko i wyłącznie na
pracującym silniku. Dzięki temu mamy możliwość utrzymania jednego kierunku.
7.FAŁ FOKA – lina służąca do zwijania foka. Należy zdjąć wtedy szoty foka z
kabestanu, wybrać linę, a następnie ją zaknagować.
Końce lin w
większości będą znajdowały się przy wejściu do wnętrza kadłuba po prawej i
lewej stronie. Znajdują się tam kabestany, które pomogą nam podczas wybierania
lin i odpuszczania (zatrzymają w razie wyślizgnięcia się liny z rąk). Liny
zatrzymują kolejno stopery (zawsze powinny być zamknięte po użytkowaniu).
PRZY ZAKUPIE
LIN powinno się zwrócić uwagę na ich grubość i czy są niezatapialne. Polecam kupować
nietonące liny szczególnie te cumownicze, które mogą mieć kontakt z wodą.
DODATKOWY SPRZĘT
Na jachcie zalecane, a
czasem nawet konieczne jest posiadanie:
KAPOKÓW
KOŁA RATUNKOWEGO
KOTWICY
OBIJACZY
SILNIKA
BOSAKA
PAGAJU
źródło: "Żeglarz jachtowy i jachtowy sternik morski", A. Kolaszewski, P. Świdwiński
2.Podstawowe węzły.
BUCHTA
WĘZEŁ RATOWNICZY
WĘZEŁ KNAGOWY
WĘZEŁ REFOWY
(PŁASKI)
WYBLINKA
ÓSEMKA
ZWIĄZ WANTOWY
II (ZWIĄZ RYBACKI)
WĘZEŁ SZOTOWY
WĘZŁY CUMOWNICZE
3.Informacje o technice cumowania do różnego
rodzaju portów.
W zależności od miejsca, gdzie chcemy się
zatrzymać mamy różne możliwości cumowania. Czasem zależy to po prostu od
naszej woli, a czasem od warunków jakie panują w porcie .
Podzielę
cumowanie na:
·do
kei,
·do brzegu.
DO KEI
Przed cumowaniem powinniśmy rozejrzeć się odpowiednio wcześnie po porcie i zwolnić obroty
silnika (WPŁYWAMY TYLKO NA SILNIKU – na żaglach nigdy nie wiemy jak zawieje
wiatr, a jeden już pomost lekko skasowałam także wiem o czym mówię:). Wyrzucamy
obijacze za burtę, żeby od razu nas chroniły. Szukamy miejsca, gdzie możemy się
zatrzymać.
Jednak zdarza się, że i na żaglach się udaje :)
Patrzymy na
trzy rzeczy:
·Czy
znajduje się tam boja, której możemy się złapać lub np. przedłużenie pomostu do
którego możemy się przycumować? – Jak nie koniecznym będzie zarzucenie kotwicy
lub przycumowanie bokiem.
·Oceniamy
głębokość i w zależności od tego podnosimy (w odpowiednim momencie) miecz, a
czasem też i płetwę sterową.
·Zastanawiamy
się czy chcemy dopłynąć bokiem, dziobem czy rufą do pomostu.
Po tym możemy
zacząć podchodzenie do kei.
UWAGA! Dotyczyć to będzie każdego wariantu.
Cumujemy na sztywno. Oznacza to, że lina zarówno z przodu jak i z tyłu powinna
być maksymalnie i równomiernie naciągnięta. Jak już jesteśmy przy kei liny
trzymamy na biegowo, naciągamy zarówno z tyłu jak i z przodu i wtedy
ostatecznie knagujemy. Bez tego jacht będzie przesuwał się gdzie chciał.
Obijemy przez to dziób, rufę czy silnik o keję i tyle będzie z cumowania.
WARIANT JEDEN
Podchodzimy dziobem, a rufą łapiemy się bojki
lub rzucamy kotwicę.
Zwalniamy pracę
silnika i ustawiamy się dziobem do kei. Można włączyć bieg na luz lub nawet na
wsteczny w zależności od prędkości z jaką się zbliżamy. Wysyłamy jedną osobę z załogi
na dziób z liną cumowniczą. Powinna być ona z jednej strony zawiązana na
knadze. Drugi koniec trzymamy. W tym samym czasie jedna osoba trzyma linę
cumowniczą z tyłu. Zbliżamy się najpierw do bojki, którą mijamy z tej strony, z
której nie ma silnika. Boja powinna znajdować się na tyle blisko burty, żeby po
schyleniu łatwo można było przełożyć linę przez oczko nad boją. Tak samo robimy w
przypadku kotwicy ( jest to jednak trudniejsze, gdyż nigdy nie wiadomo, czy
kotwica o coś się nie zahaczy i czy nie utknie tam na zawsze – z tydzień temu
jedną zostawiłam koło Kamienia L). Oceniamy długość naszej liny od kotwicy i
w odpowiednim momencie rzucamy.
Istnieje
również jeszcze jeden stosowany wariant. Czasem jest on konieczny jeśli nie uda
nam się złapać bojki z tyłu. Dopływamy dziobem do kei. Osoba która wyskoczyła z
liną cumowniczą na pomost wypycha nas trzymając cały czas linę. My dopływamy
wtedy do bojki i ją łapiemy. Tak samo w przypadku, gdy kotwica nie zaskoczyła.
WARIANT DWA
Podchodzimy rufą, a z dziobu rzucamy kotwicę
lub łapiemy się bojki.
Postępujemy
podobnie jak w wariancie pierwszym tylko, że kierujemy się rufą do kei. Lina
cumownicza powinna być na tyle długa, żeby z dziobu móc przeprowadzić jej
koniec na rufę i tam złapać bojkę. Tak samo mijamy bojkę zazwyczaj prawą burtą.
Gdy silnik jest schowany jest to obojętne. Wszystkie moje wskazówki mają służyć
ułatwieniu. Oznacza to, że owszem wszystko można i da się zrobić, ale czasem
kosztować nas będzie dużo więcej pracy lub po prostu utrudni cumowanie. Jeżeli
lina jest za krótka to albo powinniśmy myśleć o jej zmianie lub wziąć całą linę
niezawiązaną za knagę. Na rufie przełożyć jeden koniec, a następnie kierując
się wzdłuż, którejś burty przenieść ją i zaknagować na dziobie. Cały czas do
momentu dopłynięcia linę trzymamy na biegowo. Osoba z tyły wyskakuje na pomost
i odpycha jacht, żeby niczym nie uderzył. Tu bardzo uważamy na silnik.
Drugim sposobem jest jeszcze złapanie bojki z dziobu. Jest to możliwe za pomocą
bosaka lub jeśli boja jest odpowiednio wysoko należy mocno się schylić i też
się uda. Wsjo.
WARIANT TRZY
Podchodzimy do kei, gdzie jej przedłużenie
pozwala na złapanie się liną cumowniczą z obu stron.
Najprostszy sposób
cumowania. Dobijamy do kei dziobem lub rufą. Następnie jedynie łapiemy się liną
z boku. Odpowiednio naciągamy i koniec.
RADA! Ostatnio opatentowanym przez mojego chłopaka sposobem jest przygotowanie sobie liny cumowniczej przeciągniętej przez karabińczyk. Ułatwia to bardzo złapanie bojki.
WARIANT CZTERY
Cumowanie bokiem.
Do cumowania bokiem proponuję płynąć dziobem.
Wyskakuje pierwsza osoba z cumą dziobową i druga z cumą rufową przywiązaną z
tyłu i przeprowadzoną przez pokład. Potem już tylko odpowiednie ściągnięcie i
już. Tutaj uważać trzeba tym bardziej na głębokość dna oraz na wysokość obijaczy, które będę chroniły burtę od
pomostu. Nie w każdym porcie można jednak tak zacumować.
DO BRZEGU
Do cumowania
przy brzegu potrzebna nam będzie kotwica. Rzucamy ją z dziobu lub z rufy w
zależności czy cumujemy przodem czy tyłem. Oczywiście w tym przypadku konieczne
będzie podniesienie miecza i wybrania miejsca, gdzie dno jest czyste i równe.
Nie chcemy sobie przecież uszkodzić łódki od spodu. Płetwa sterowa też będzie
do podniesienia. Jeśli cumujemy rufą zawsze dobrze jak ktoś wyskoczy i
przyciągnie liną jacht do brzegu. Tym bardziej, że nie mamy wtedy sterowności
(miecz, płetwa i silnik w górze). Cumujemy się wtedy najlepiej z dwóch stron do
drzew.
Gdy decydujemy
się zostać w takim miejscu na noc radzę dobrze zamknąć jacht, nic nie zostawić
na pokładzie oraz dokładnie sprawdzić cumę i kotwicę, żeby nas nie wydryfowało na
środek jeziora ani nie okradziono..
4.Zachowanie podczas przepływania przez
śluzę.
Na trasie,
którą opisywałam w ostatnim poście mieści się śluza Guzianka, która jest
łącznikiem między Bełdanami a jeziorem Guzianka Mała. Różnica w wysokości
poziomów wynosi 2m. W śluzie mieści się ok. 12 jachtów (to zależy też od ich wielkości)
Zasady panujące
w śluzie:
1.Wpływamy
zawsze z opuszczonym masztem, gdyż przy śluzie znajduje się most.
2.Pierwsi
wpływają zawsze Ci, którzy byli przy śluzie wcześniej.
3.Statki
zawsze mają pierwszeństwo niestety L Czasem trzeba czekać nawet godzinę lub
więcej na swoją kolej. Śluzują się tamtędy statki Faryja i z Mikołajek. Jak
trafisz na trzy pod rząd to po pierwsze współczuje, ale może chociaż prześluzujesz się za darmo. W razie wkurwienia polecam zajrzeć do sklepiku, obok kupić rybkę, jakąś wódeczkę czy lody :)
4.Czekając
na otwarcie bramy jachty cumują się do pali wystających z wody przed śluzą.
Trzeba ustawić się tak, aby nie zagrodzić miejsca przed bramą. Cały czas wieje
wiatr który spycha jachty. Można albo patrzeć tutaj na kierunek wiatru i
ustawić się w odpowiednim miejscu albo zastawić się drugim palem.
5.Do
śluzy wpływamy nad wyraz powoli. Nie ma co się spieszyć bo zaraz i tak trzeba
będzie uruchomić wsteka. Tutaj bardzo ważna jest praca obsługującego silnik.
Trzeba stale się do niego schylać żeby operować prędkością i mieć oczy dookoła
głowy. Patrzymy zarówno na dziób jak i na maszt z tyłu!!! Jest to bardzo ważne.
Nie każdy kto wpływa do śluzy ma uprawnienia do pływania. Nie każdy również
umie ten silnik dobrze i sprawnie obsługiwać. Natomiast każdy chce wpłynąć do
śluzy, bez względu na to czy przypłynął pierwszy czy ostatni. Nie zdziwcie się
zatem słysząc parę kurwów i innych niecenzurowanych słów. Na pewno będzie
trochę przepychanek. Nawet jak jest mało jachtów w kolejce to i tak każdy chce
być pierwszy.
Ostatnio wpływając do śluzy chciałam przepuścić przed sobą jacht.
Pytam: czy płynie Pan?. On na to chamsko: Nie musi mi Pani przypominać! Po czym
okazuje się, że trzyma on kogoś na holu. Nie dość, że nie powiedział o tym
widząc mnie dość blisko, a za mną motorówkę to na dodatek wcale nie potrafił
dobrze się wywinąć. Skutek: nas zaczyna obracać, a za nami przecież motorówka.
Tamci taranują siebie nawzajem i pretensja do nas, że trzymamy ich maszt, który
walił w naszą bramę. Na szczęście kilka ruchów silnikiem i sprawnie pokonaliśmy
przeszkodę. Szkoda tylko, że zrobiło się tak niemiło.
A tu inny przykład:
6.Kolejno
umiejscawiamy się w śluzie. Ci po bokach łapią się wiszących tam lin i
odpychają burtę bosakiem. Natomiast Ci ze środka przytrzymują się innych
jachtów. Warto mieć zawsze przy sobie przygotowaną linę żeby rzucić załodze z innego
jachtu. Tu robi się bardzo ciasno także jeszcze raz uwaga na maszty, żeby nic
sobie nie porysować ani nie uszkodzić. Cały czas załoga jest na jachcie i
osłania burty.
7.Pobierana
jest opłata. Wrzucamy ją do woreczka na patyku.
8.Wypływamy
w kolejności: środek, boki z przodu i boki z tyłu. Także powoli. Nie ma się co
spieszyć.
5.Obsługa silnika.
Przed wypłynięciem
upewniamy się, że jest wystarczająca ilość paliwa i oleju. Opiszę jak sprawa
wygląda w moim silniku Suzuki 6KM. Zbiornik z paliwem znajduje się w bakiście i
rurką jest połączony z silnikiem. Znajduje się tam pompka, którą należy
nacisnąć kilka razy aż zrobi się twardsza.
Kolejne etapy:
·Ustawiamy
prędkość na ¼ mocy lub więcej
·Wyciągamy
ssanie ( jeśli nie chce się uruchomić należy ssanie wcisnąć i wtedy spróbować)
·Upewniamy
się czy silnik jest w wodzie i czy bieg jest na luz
·Pociągamy
za wajchę od uruchamiania
·Na
koniec można ewentualnie zmniejszyć prędkość (należy jednak chwilę odczekać)
·Potem
ustawiamy wajchę do siebie (bieg przedni) lub do tyłu (bieg wsteczny)
Dodatkowe
uwagi:
1.Przed
użytkowaniem po długiej przerwie od pracy należy włączyć silnik i pozwolić mu
trochę się rozgrzać przed rejsem.
2.Przy
zostawianiu silnika na dłuższy czas należy odczepić rurkę od silnika, włączyć silnik i poczekać aż się wyłączy. Mamy wtedy pewność, że w środku nie
ma wachy. Następnie można już schować gdzieś silnik. Nie będzie się nic lało ani
śmierdziało.
3.Silnikiem
kierujemy tak samo jak sterem. Można oczywiście operować tylko sterem, ale przy
konieczności wykonania szybkiego i sprawnego zwrotu należy włączyć do pracy
również silnik. Płynąc przed siebie i kierując silnik w prawo skręcamy w lewo i
na odwrót. Natomiast płynąc do tyłu to silnik pokazuje nam kierunek płynięcia.
Należy poćwiczyć i się po prostu oswoić.
CZ II
Technika
żeglowania, ewentualne poprawki i dodatki w następnym poście.